aaa4
Dołączył: 01 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:20, 14 Sie 2018 Temat postu: sa |
|
|
- Nie martw się, Savage. Będę bardzo dbał o Alex. – poprowadził ją do drzwi, chcąc znaleźć jak najdalej od Savage i od tego dziwnego domu.
Alex chętnie poszła z nim, chcąc odejść z tego miejsca. Wychodząc na ulicę zatrzymała się na chwilę i głęboko westchnęła.
- Za bardzo się martwi? – powiedziała, uśmiechając się. Teraz uśmiechała się tak, że mogłaby rywalizować z gwiazdą. Wolność. Teraz nawet nie miał znaczenia grymas Evena, który przypominał uśmiechu rekina, nawet to, że słyszała jego bicie serca tak samo głośno jak i u Josha albo nawet jeszcze gorzej, że czuła nawet aromat jego pobudzenia. Była daleko od Aidana Savage i jego wpływu na nią. To było wszystko co miało dla niej znaczenie.
- Martwi? No jeżeli ty tak wolisz to nazywać. Ten człowiek dominuje, robi tak, jakbyś była jego własnością! – wybuchnął Thomas.
Alex miękko się roześmiała.
- Musisz go zrozumieć. On nie potrafi przepraszać. Jest przyzwyczajony wydawać rozkazy. Musisz o tym wiedzieć i pamiętać do czego to prowadzi… - dodała Alex.
Even złapał się na tym jak śmieje się razem z nią, kiedy szli do samochodu. Specjalnie wypożyczył limuzynę z kierowcą, żeby można było zrelaksować się na tylnym siedzeniu.
- Zaczęłam robić szkice, Thomas – kontynuowała – ale nie powiedziałeś mi, co jest dla ciebie w tym najważniejsze. Myślę, że musisz określić się jak najszybciej.
- Wolałbym ,żebyś sama spróbowała – odpowiedział Thomas, otwierając jej drzwi. Chciał to zrobić i bardzo go to dziwiło. W większości przypadków, wszystkie te miłe rzeczy które robił, były bardziej dla efektu. Ale z Alex było inaczej.
Nie sądzisz, że ten don jest jakiś dziwny? Czy nie wywołuje u ciebie jakiegoś stresu?
Alex uniosła brew.
- Stresu u mnie? Dom? Nie, jest piękny. Wszystko w nim jest piękne. Dlaczego pytasz?
- Po prostu mam uczucie że gdy w nim jestem to coś mnie obserwuje, stoi za mną, czeka na odpowiednią chwilę, nienawidzi mnie.
- Thomas zbyt dużo grasz w te swoje gry. Żeby mieć aż taką wyobraźnie! – jej śmiech głośno zabrzmiał, uderzając Thomasa w to miejsce, gdzie chciał mieć ją na zawsze.
Jego ręka zaczęła wolno kierować się w stronę Alex. Pragnął jej bardziej niż jakiejkolwiek innej kobiety. Thomas wyjrzał na zewnątrz przez okno ale gdy zobaczył nagle dzikie oczy – wściekłe, czerwone spojrzenie pełne nienawiści i obiecujące śmiertelną zemstę. Oczy drapieżnika. Spojrzenie demona. Albo śmierci. Wzdrygnął się i stęknął ze strachu.
- Coś się stało? – jej głos uspokajał go – Powi
Post został pochwalony 0 razy
|
|